Enregistrer dans la liste de courses
Créer une nouvelle liste de courses

Design

Art & Design – relacja z drugiej edycji Design Café

Co dzieje się, gdy sztuka wychodzi z galerii i wkracza w codzienność – do wnętrz, przedmiotów użytkowych, przestrzeni miejskich? O tym rozmawialiśmy w twórczym gronie ekspertów podczas panelu „Art & Design: projektowanie dla wartości społecznej i sztuka w projektowaniu”, który otworzył kolejną odsłonę naszego cyklu spotkań dla projektantów i architektów.

Art & Design – relacja z drugiej edycji Design Café

„Będziemy mówić o przenikaniu się sztuki z architekturą i designem – i zastanawiać się, co z tego przenikania dzisiaj możemy wyciągnąć najlepszego" – tak Artur Celiński, redaktor naczelny miesięcznika „Architektura-Murator” rozpoczął marcowe spotkanie w ramach Design Café.

To seria wydarzeń dla społeczności projektowej, która łączy dyskusję z udziałem ekspertów, wymianę doświadczeń i networking przy kawie. Organizujemy ją wspólnie z „Architekturą-Murator”, tworząc w Wise Habit przestrzeń do mądrych rozmów o projektowaniu, które odpowiada na wyzwania przyszłości – z empatią, odpowiedzialnością i otwartością.

Kolaż perspektyw

Integracja sztuki z architekturą i designem nadaje przestrzeniom użytkowym i przedmiotom codziennego użytku nowy wymiar – nie tylko estetyczny, ale także kulturowy i społeczny. Aby poruszyć temat z wielu perspektyw, zaprosiliśmy do rozmowy interdyscyplinarne grono twórczych umysłów: architekta, artystę, dyrektora kreatywnego, dziennikarza i przedsiębiorczynię z branży design.

Szymon Wojciechowski, współwłaściciel pracowni APA Wojciechowski Architekci i członek Mazowieckiej Okręgowej Izby Architektów, dzielił się swoja wizją odpowiedzialnej architektury, opartą na ponad 40-letnim doświadczeniu – m.in. jako lokalny partner studia Thomas Phifer and Partners przy projekcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Arkadiusz Szwed, dyrektor artystyczny Glitch Lab i kierownik studia ceramicznego School of Form, wniósł perspektywę twórcy, który hakuje procesy, podważa zasady i oscyluje na granicy różnych dyscyplin – sztuki, rzemiosła i designu. Tytus Klepacz, dyrektor kreatywny i partner w agencji kreatywnej Here comes the sun, wzbogacił rozmowę o kontekst komunikacji i reklamy, a także spojrzał na temat przez swoje kuratorskie oko – jako współwłaściciel galerii sztuki współczesnej Lotna, kolekcjoner polskiego plakatu i litografii światowej awangardy.

Dyskusję prowadzili wspólnie – i aktywnie w niej uczestniczyli: Artur Celiński, redaktor naczelny „Architektura-Murator", który dbał o wprowadzenie wątków miasta i demokratyzacji sztuki oraz Marcelina Plichta-Wabnik, CEO Wise Habit, która filtrowała poruszane tematy przez swoje doświadczenia w prowadzeniu agencji zrównoważonego designu.

Między sztuką a designem

Nasza rozmowę zaczęliśmy od próby definicji – o czym mówimy, kiedy mówimy o designie, sztuce, rzemiośle, architekturze?

Jak zaznaczył Arkadiusz Szwed, dziś granice między tymi dziedzinami coraz bardziej się zacierają. Design ma tyle definicji, ilu rozmówców. Sztuka z kolei zyskała paradoksalny status: „Od czasów awangardy wszystko jest sztuką – i jednocześnie nic nią nie jest.” Jest jednak pewien wyróżnik: ilość i skala. „Jeśli obiekt istnieje tylko w jednym egzemplarzu, jest bliższy sztuce niż jego zmultiplikowana wersja. Unikat, realizowany w małej serii, plasuje się w polu sztuki.”

Szymon Wojciechowski argumentował, że istnieje pewne kontinuum: „Budownictwo, architektura, design i sztuka przenikają się już od czasu malowideł w jaskini Lascaux – to było mieszkanie, które zostało udekorowane czymś, co dziś nazwalibyśmy sztuką. Ocena tej sztuki jest już kwestią dyskusji, dystansu czasowego, odseparowania od aktualnych mód. Ale jej źródłem jest odwieczna potrzeba człowieka, aby to, co go otacza, było dobre."

Tytus Klepacz zauważył, że choć sztuki w przestrzeni publicznej jest coraz więcej, często pełni ona jedynie funkcję prestiżowego ozdobnika: „Lepiej byłoby, gdyby to designu było więcej – przemyślanych rozwiązań, które coś realnie ułatwiają. To właśnie dzięki nim możemy zyskać czas na spotkanie ze sztuką. Sztuka potrzebuje czasu – dobry design nam go daje." Pytany o wyznacznik między jednym a drugim, odpowiedział: „Sztuka jest o emocjach, a design – jak w plakacie Tomaszewskiego – to rozwadnianie tego do czystej funkcjonalności.”

Z kolei Marcelina Plichta-Wabnik zwróciła uwagę, że niemal wszystko wokół nas jest zaprojektowane: „Wnętrza, przedmioty, gry, logotypy, komunikacja – to wszystko powstaje w procesie projektowym. Kiedy staje się sztuką? To już indywidualna kwestia. Dla mnie design powinien rozwiązywać problemy, a sztuka – inspirować. Ale obie dziedziny mogą wywoływać emocje. Na przykład produkty z naszego portfolio opierają się na formach, które towarzyszą ludziom od tysięcy lat – aby wzbudzały emocje i poczucie zakorzenienia.”

Z muzeów do miast

Następnie wyprowadziliśmy naszą dyskusję w przestrzeń publiczną. Jak zaznaczył Artur Celiński, architektura sama w sobie może być formą sztuki. Jest to jednak sztuka, która często trafia na odbiorcę nieprzygotowanego – nie z powodu braku wiedzy czy kompetencji, ale czasu. Czy przechodzień spieszący się rano do pracy ma szansę zauważyć i docenić miejską sztukę mijaną po drodze?

Zgodziliśmy się, że tak – o ile funkcjonalność spotka się z emocją. Szymon Wojciechowski podkreślił, że jest to proces demokratyzowany: „Głosujemy na dobrze zaprojektowane miejsca nogami – po prostu lubimy w nich przebywać." Zwrócił jednak uwagę, że dziś „okrutną miarą popularności” staje się Instagram – analizuje się, gdzie w mieście robi się najwięcej zdjęć. To prowokuje pytanie: czy powinniśmy projektować miasta pod kątem takich punktów? I jak na przyszłość architektury – sztuki przestrzennej – wpłynie ocenianie jej przez pryzmat medium, które odbiera jej trzeci wymiar?

Artur Celiński zauważył, że takie praktyki są obecne już dziś na przykład duńska pracownia Henning Larsen wykorzystuje algorytmy sztucznej inteligencji do analizowania danych z mediów społecznościowych oraz zdjęć wykonywanych przez ludzi w przestrzeniach publicznych, aby pomóc sobie w projektowaniu kolejnych. Choć celem jest demokratyzacja projektowania przez zaangażowanie społeczności, to pojawiają się również wyzwania związane z etyką i estetyką – algorytmy mogą utrwalać schematy i przenosić wizualne „bańki" ze świata online do offline.... Postanowiliśmy jednak zostawić na boku temat projektowania pod efekt „wow” i skupić się na tym, jak połączyć sztukę z niepozornymi przestrzeniami naszego codziennego funkcjonowania. Szukaliśmy dobrych przykładów poza centrami miast i turystycznymi szlakami – od rzymskiego Zatybrza pełnego fontann równie imponujących, a mniej uczęszczanych niż di Trevi po warszawską ulicę Międzynarodową, gdzie plenerowe rzeźby rozsypane między blokami przypominają o stworzonej w latach 70. i nigdy nie zrealizowanej w pełni koncepcji „humanizacji przestrzeni miejskiej”.

Jak podsumował Arkadiusz Szwed: „Myślenie o ulicy albo dzielnicy to myślenie o ulubionej ławce czy ścieżce – powinniśmy czuć się tam dobrze, swobodnie, bezpiecznie i mieć poczucie, że to jest nasze. A jeśli czujemy, że coś jest nasze, bardziej o to dbamy."

Projekt: partycypacja

Od poczucia przynależności już tylko krok do zaangażowania – a to właśnie uznaliśmy za kluczową wartość w projektowaniu uwzględniającym sztukę.

Byliśmy zgodni, że najważniejsze jest pozostawienie ludziom miejsca na inicjatywę, interakcję, integrację. Tylko wtedy to, co projektujemy, będzie anty-kruche i trwałe.

Jako przykład tego typu architektury, Szymon Wojciechowski wskazał Riverview w Gdańsku zrównoważone osiedle z przestrzenią wspólną wydzieloną od ulicy, wyłączoną nawet z ruchu rowerowego, ale otwartą na miasto. Znajdują się tam rzeźby studentów Akademii Sztuk Pięknych, nawiązujące do ruchu wody i bliskości morza. Całość została wpisana w naturalne szlaki spacerowe mieszkańców i jest dla nich dostępna na co dzień.

Arkadiusz Szwed, Artur Celiński i Tytus Klepacz zwrócili z kolei uwagę na siłę przekazu graffiti, billboardów i murali.

Artur Celiński podkreślił, że wielkoformatowe malarstwo to jedna z najbardziej powszechnych ekspresji sztuki w przestrzeni publicznej: „Murale potrafią budować tożsamość całych dzielnic – jak gdańskiej Zaspy, gdzie powstała nawet Kolekcja Malarstwa Monumentalnego. Coraz częściej stają się też narzędziami polityki społecznej: mamy murale rewitalizacyjne, edukacyjne, informacyjne."

Tytus Klepacz przywołał działania krakowskiej Grupy Ładnie i toruńskiej Galerii Rusz, które przekształcały billboardy z nośników reklamy w nośniki sztuki. Podobnie patrzy na kwestie murali: „Co innego, kiedy projektuje się przestrzeń z myślą o muralu i oddaje ją w ręce artysty, który wnosi wartość i buduje tożsamość. Co innego, gdy mamy do czynienia z przekazem reklamowym – bez znaczenia, bez trwałości, zmieniającym się co tydzień.”

Arkadiusz Szwed dodał, że w mieście każdy powinien mieć przestrzeń do wyrażania siebie – chociażby na poziomie graffiti: „Nawet jeśli nie jest to wysoka sztuka, to wciąż ślad, który ktoś zostawia po sobie. I tak zostanie zamalowany. Ale bliżej mi do słabej kaligrafii niż do słabych reklam, które są dookoła nas."

Szymon Wojciechowski podsumował: „W ludziach jest potrzeba tworzenia – pozwólmy im ją wyrazić. Nie usiłujmy projektować wszystkiego do ostatniego detalu, jak robił to Le Corbusier czy Frank Lloyd Wright, który potrafił zaprojektować nawet strój pani domu, by pasował do estetyki wnętrza. Ja wierzę w crowd design – tak jak w crowdfunding. Im więcej osób zaangażujemy, tym większa szansa, że będą chcieli naprawdę współtworzyć. Dzisiejsza urbanistyczna nuda wynika w dużej mierze z tego, że wszystko jest zbyt równe, zbyt przystrzyżone – zarówno pod względem ekologicznym, jak i artystycznym.”

Sztuka (z) natury

Przy wątku ekologii zatrzymaliśmy się na chwilę. Marcelina Plichta-Wabnik zaproponowała rozszerzenie myślenia o sztuce i designie o biofilię – tworzenie i projektowanie z uwzględnieniem natury. Jej zdaniem to zrównoważona droga do rozwijania poczucia estetyki: „Jako społeczeństwo jesteśmy w procesie edukacji. Jeśli będziemy otaczać się tym, co jest jakościowe, zbudujemy w sobie umiejętność oceny i nauczymy się tworzyć wspólną przestrzeń, w której będziemy dobrze się czuć. Jak to osiągnąć? Ja zaczęłabym od designu biofilicznego".

Równie szeroką perspektywę przyjął Szymon Wojciechowski: „Nie odrzucałbym zieleni, podobnie jak nie odrzucałbym graffiti ani udziału społeczeństwa. Tylko w różnorodności jest siła i przetrwanie – nie ma innej drogi".

Z innej strony spojrzał na temat Tytus Klepacz. Jego zdaniem nadchodzi czas na urbanistyczną ceramikę i rzeźbę. W miastach, w których beton niestety nadal często wygrywa z biofilią, pomniki mogłyby pełnić rolę drzew – dawać cień i schronienie. I podziw, kiedy patrzymy w górę.

Słowo na „k”

W naszej dyskusji kilkukrotnie powracał wątek słowa na „k” – komercjalizacji. Dlaczego w kontekście sztuki to wciąż kontrowersyjny temat, a w niektórych kręgach artystycznych wręcz tabu?

Marcelina Plichta-Wabnik i Tytus Klepacz przywołali twórców, który z sukcesem balansują między światem komercji, sztuki, designu i kultury masowej. Jednym z nich jest KAWS nowojorski artysta tworzący określane jako „kreskówkowe” rzeźby, który ma na koncie podobną liczbę współprac komercyjnych (od tych z muzykami jak Kanye West czy Pharrell Williams, przez domy mody Dior i Comme Des Garcons, po bardziej dostępne brandy jak Uniqlo), co wystaw w galeriach sztuki od Ameryki po Australię. Choć zarzuca mu się banał, wciąż ceni za czerpanie z kultury współczesnej i stawia w jednej lidze z Andym Warholem i Keithem Herringiem.

Czy polski kontekst sprzyja podobnym działaniom? Szymon Wojciechowski i Marcelina Plichta-Wabnik zwrócili uwagę na brak odpowiedniej edukacji – nie tylko na kierunkach artystycznych, ale także wzorniczych, a nawet architektonicznych, brakuje w programie solidnych podstaw biznesowych. Jak wyceniać swoje projekty, jak współpracować z inwestorem, jak komunikować swoją wizję językiem, który będzie zrozumiały dla biznesu to kompetencje, których artyści i projektanci uczą się dopiero w praktyce. Jednocześnie Marcelina Plichta-Wabnik podkreśliła, że jej zdaniem optymalny scenariusz to taki, w którym artysta nie musi myśleć z poziomu Excela – może skupić się na kreatywności i eksperymencie, bo komercyjną stroną jego pracy zajmuje się przedstawiciel lub manager....

Z tym podejściem zgodził się Arkadiusz Szwed, dzieląc się doświadczeniem ze swojej praktyki twórczej: „Jestem żywym przykładem, że łączenie emocji z matematyką bywa trudne. Potrafię robić rzeczy dobrze – i pracuję z wymagającym materiałem. Ale żeby je skomercjalizować, sprzedać, potrzebuję zespołu. I właśnie z takim zespołem mam szczęście pracować. Jedno to rozmowa o pieniądzach, drugie – opowieść o wartościach. Czasem da się to połączyć, czasem trzeba to po prostu... zhakować”. Tu Arkadiusz nawiązał do projektu Fuck the Porcelain – eksperymentu społecznego, który przeprowadził wspólnie ze swoim kolektywem Glitch Lab. Artyści wykupili z polskich fabryk porcelany odpadowy, tzw. III gatunek – przeznaczony do zmielenia i utwardzenia dróg. Zamiast wyrzucać, poddali materiał artystycznej interwencji: na elementach zastawy pojawiły się hasła takie jak „fuck", „big dick energy” czy „MILF”. Efekt? „Udało nam się sprzedać te obiekty dużo drożej niż porcelanę I gatunku z tej samej fabryki. Długo opracowywaliśmy taką formę dowcipu, ale też stojącą za nim historię – taką, która poruszy, nauczy czegoś, dotknie jakiegoś wrażliwego miejsca w odbiorcy. Gdybyśmy wszystko zakleili tabelką z Excela i jako twórcy patrzyli tylko przez ten pryzmat, to nie wiem, czy cały projekt nie okazałby się zbyt... płaski."

Trwałość w kanonie

Projektowanie przestrzeni i obiektów to także odpowiedzialność za ich długowieczność. Artur Celiński zapytał rozmówców, jak sztuka wpływa na trwałość projektów – i czy „piękno" może być ponadczasowe?

Szymon Wojciechowski podkreślił, że trwałość to podstawowa odpowiedzialność architekta: „To, co, zbudujemy, będzie – a przynajmniej powinno, także ze względów ekologicznych obecne w przestrzeni przez co najmniej kilkadziesiąt lat. Ważne, żeby nie tworzyć według chwilowych mód. Budynek musi przetrwać te najtrudniejsze 15 lat, kiedy już nie jest modny, a jeszcze nie jest vintage”. W tej koncepcji sztuka, o ile nie jest zintegrowana z architekturą, może być wymieniana: „Dzięki temu miejsce będzie wciąż żywe, będzie prezentować nowe głosy, będzie dostosować się do coraz szybciej zmieniających się czasów”.

Konkludując, Szymon Wojciechowski powołał się na słowa włoskiego architekta i laureata Nagrody Pritzkera, Renzo Piano: „Możesz odłożyć złą książkę, możesz przyciszyć muzykę, która Ci się nie podoba, ale nie możesz zignorować brzydkiego bloku, jeśli stanie na przeciwko Twojego domu”. Dlatego w architekturze piękno lepiej liczyć w dekadach niż w sezonach.

Kreatywne partnerstwa

Partnerami naszego spotkania były Kaspa i COFFEE PLANT – polskie brandy, z którymi łączy nas pasja do designu, odpowiedzialność w działaniu i czerpanie ze sztuki użytkowej.

Kaspa to marka unikalnego, lokalnie tworzonego oświetlenia – obecna nie tylko w showroomach z designem, takich jak Wise Habit Concept Store, ale także w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie! Modele Apolin z linii Kaspa by Designers zaprojektowane przez Martę Niemywską Grynasz i Dawida Grynasza z Grynasz Studio we współpracy z Fundacją Bocheńskich – trafiły do stałej ekspozycji Galerii Wzornictwa Polskiego. Apolin to hołd dla polskiego rzemiosła z lat 50.–70. XX wieku. Inspiracją do stworzenia kolekcji i jej nazwy była modernistyczna lampa stołowa „piesek”, przypisywana Apolinaremu Janowi Gałeckiemu.

COFFEE PLANT, warszawska palarnia kawy specialty, także współpracuje z polskimi designerami. Starannie komponuje profil sensoryczny swoich kaw, dbając przy tym o zmysł wzroku – zapraszając projektantów i ilustratorów do tworzenia limitowanych etykiet. Z okazji szóstych urodzin palarnia wypuściła linię sześciu kaw z unikatowymi grafikami, zaprojektowanymi przez artystów takich jak Rafał Mgłosiek, Koka Skowrońska, Zuza Badowska, Mateusz Machalski, Ania Marciniszyn i Angelika Fedorczuk. Niektóre z nich są dostępne w naszym showroomie!

Wise to create with you

Dziękujemy wszystkim za obecność!

Cieszymy się, że razem z Wami budujemy w Wise Habit kreatywną społeczność, w której wybrzmiewają różne głosy, ale wspólne wartości. Uwielbiamy obserwować, jak rodzą się nowe twórcze pomysły, nawiązują relacje i kształtują partnerstwa. Jesteśmy tu, aby je wspierać, współtworzyć i dawać im przestrzeń do rozwoju. Chcesz działać? Napisz do nas. Myślisz o organizacji wydarzenia, sesji zdjęciowej lub planu filmowego ze sztuką i designem w tle? Zobacz naszą propozycję.

Zapraszamy także na kolejne spotkania z cyklu Design Café. Najbliższe – „Longevity design: projektowanie dla długowieczności” – już 10.04 o 16:00! Zapisz się i śledź nasze kalendarium, by dołączyć także do innych naszych wydarzeń – spotkań, wystaw czy warsztatów rozwojowych.

pixel